Mam marzenie, że pewnego dnia nawet stan Mississippi, stan upalny od gorąca niesprawiedliwości, upalny od gorąca ucisku będzie przekształcony w oazę wolności i sprawiedliwości.
Mam marzenie, że czwórka moich małych dzieci będzie pewnego dnia żyła w kraju, gdzie nie będą osądzane po kolorze ich skóry ale po istocie ich osobowości. Mam dziś marzenie! (...)
To nasza nadzieja. To jest wiara, z którą wrócę na Południe.
Z tą wiarą będziemy mogli wykuć z góry rozpaczy skałę nadziei. Z tą wiarą będziemy zdolni do zmiany brzęczących dysonansów w naszym kraju w piękną symfonię braterstwa.
Z tą wiarą będziemy zdolni do wspólnego działania, do wspólnej modlitwy, do wspólnej walki, do pójścia razem do więzienia, do wspólnego stanięcia w obronie wolności, wiedząc, że pewnego dnia będziemy wolni. I to będzie dzień, to będzie dzień, kiedy dzieci Boga będą mogły śpiewać z nowym znaczeniem słowa – „Moja ziemio, to o tobie; słodka kraino wolności; o tobie śpiewam. Ziemio gdzie mój ojciec umarł, ziemio dumy pielgrzyma; z każdej strony gór, niech zabrzmi wolność”.
Jeśli Ameryka ma być wielkim narodem, to musi stać się prawdą.
Źródło: www.ceo.org.pl