Google+

Mieczysław Rakowski. Kolejne plenum nadziei

 

Wystąpienie na X Plenum KC PZPR, 29 kwietnia 1981 roku

[…] Mamy więc znowu kolejne plenum nadziei. Poprzednie nie spełniło oczekiwań trzymilionowej partii. Fala krytyki, jaka poniosła się po IX Plenum, świadczy, że kierownictwo partii, mam na myśli nie tylko Biuro Polityczne, ale i Komitet Centralny, do którego należę, nie stanęło wówczas na wysokości zadania...

Być może, że nie pozwalały na to ówczesne okoliczności. W bazie partyjnej istnieje jednak już dziś mocno ugruntowane przekonanie, również w oparciu o doświadczenia wyniesione z IX Plenum, że Komitet Centralny wybrany na VIII Zjeździe po prostu nie jest w stanie wyprowadzić kraju i partii z kryzysu. Jeśli jest to przekonanie niesłuszne, to mamy jeszcze dwa miesiące, by prawdy tej dowieść. Doświadczenie uczy jednak, że prawdy tej nie dowiedziemy pokrzykiwaniami i zaklęciami. Pomiędzy bazą partyjną a kierownictwem partii – myślę o całym Komitecie Centralnym – wyrosła pewna bariera, która od kilku co najmniej miesięcy jest faktem.

Co się zaś tyczy członków kierownictwa partii, którzy nareszcie wyruszyli do fabryk, tam gdzie bije serce partii i klasy robotniczej, wyruszyli, trzeba to powiedzieć, po kilku miesiącach przebywania w gabinetach, to usłyszeli sporo gorzkich i ostrych ocen swojej działalności. Widocznie na to zasłużyli, bo przecież trudno wyobrazić sobie, że co najmniej kilkaset tysięcy członków partii zostało namówionych przez jakieś złowieszcze siły do uprawiania zajadłej krytyki. Gdyby przyjąć tą tezę, to trzeba by uznać, że historię tworzą konspiratorzy, typy zaludniające ksiązki Szapowa. Niestety ten sposób myślenia ciągle jeszcze nie jest obcy niektórym towarzyszom. Nie jest obcy także inny sposób myślenia, którego źródłem jest przekonanie, że ja, członek Biura Politycznego lub członek KC, mam rację. Że ja wiem, co jest dobre dla partii, co nie, że mnie lub nas powinni słuchać. A niby dlaczego mają słuchać, jeżeli uważają, że nie mamy racji? Czy tylko dlatego, że jestem członkiem Komitetu Centralnego? Udział we władzach partyjnych jest sprawą przejściową. Jest przejściową szczególnie dla nas, jak sądzę, wybranych na VII Zjeździe. Partia oczywiście nie upadnie, jeżeli na nasze miejsce przyjdą inni, nie upadnie idea. Muszę powiedzieć, że wyrażam niezadowolenie z tego, że towarzysze z Biura Politycznego nie uznali za celowe przedstawienie na obecnym plenum analizy spotkań, jakie odbyli z klasą robotniczą oraz płynących z tych spotkań wniosków. Ale tu właśnie, dopada nas stary styl pracy. Skłonność do obchodzenia kantów, zamiłowanie do posługiwania się słowami, które nic nie znaczą. Trzeba, musimy, powinniśmy, należy – za dużo tych słów, także w naszych referatach. Są to cechy, co prawda bardzo ludzkie, ale obecnie przeszkadzają one w ustanowieniu więzi pomiędzy nami i masami członkowskimi. Co robić, towarzysze, aby linia porozumienia, której sądząc po licznych faktach, zdecydowanym zwolennikiem był i jest nasz I sekretarz Komitetu Centralnego towarzysz Stanisław Kania – dalej trwała i przyniosła oczekiwane przez nas rezultaty.

Chcę podjąć próbę naszkicowania kilku problemów, które w moim przekonaniu są ważne dla narodu i partii na dziś i na jutro. Pierwszy problem to międzynarodowe uwarunkowania, w których tkwi Polska. Sytuacja kryzysowa trwa w Polsce już dziewiąty miesiąc. To zbyt długo, jak na kraj położony w sercu Europy. Zajmujący ważne miejsce w europejskim i światowym układzie sił, będący z uwagi na swoje położenie strategiczne, zasoby surowcowe, potencjał przemysłowy i ludzki ważnym ogniwem europejskiej wspólnoty socjalistycznej. Nic zatem dziwnego, że utrzymujący się kryzys polski budzi niepokój wśród naszych przyjaciół. Niepokój ten podsyca publicznie demonstrowana przez domorosłych polityków, chciałoby się powiedzieć – awanturników, agitacja antyradziecka. Tego rodzaju działalność nie zawsze dyktowana jest przez emocje i resentymenty. Jest ta działalność nie tylko świadectwem zaniku poczucia odpowiedzialności w wymiarze narodowym, lecz także wynikiem nonszalancji i megalomanii, a kto wie, czy nie działań zaplanowanych. Jest coś zadziwiającego w tej antyradzieckiej działalności. Związek Radziecki – światowe mocarstwo surowcowe, sprzedające Polsce na korzystnych warunkach ropę naftową, rudę żelaza i inne cenne surowce, mocarstwo, o względy którego zabiegają kraje znacznie bogatsze i zasobniejsze, jest przez naszych domorosłych politykierów traktowane za hetkę-pętelkę. Taka jest prawda towarzysze. Dlaczego nie potrafimy skutecznie przeciwstawiać się tym zgubnym dla Polski tendencjom? Z całą pewnością istotną rolę odgrywa wspomniana już bariera, która powoduje, że słowa ostrzeżenia i nawoływania do zwiększonej aktywności wobec członków partii kierowane z gmachu Komitetu Centralnego często już niewiele znaczą. Taka jest rzeczywistość. A zatem usunięcie bariery w okresie poprzedzającym zjazd nie jest sprawą jedynie wewnątrzpartyjną. Jest sprawą narodową, jest sprawą faktycznie łączącą się z przyszłością pokoju w Europie i na świecie.

Po jednej stronie tej bariery znajduje się baza partyjna, a w tym także te tzw. Struktury poziome. Budzą one wśród niektórych towarzyszy niechęć, a nawet złość. Baza partyjna w moim przekonaniu instynktownie wyczuwa tę niechęć i umacnia się w przekonaniu, że nie jest lubiana i nie jest kochana. Uważam, że boczenie się na struktury poziome jest niestety nieporozumieniem. Trzeba było od początku uznać to, co dobre w nich, iść wspólnie na zjazd, odrzucając to, co złe, co sprzeczne z leninowskimi normami. Ale zadziałał tu inny mechanizm. Stanowcze nie, a potem poczynania. Które prowadzą do wniosku, że oto następuje kolejne ustępstwo. Ale wobec czego? A może jest to powrót do zdrowego rozsądku, do uznawania realiów? Myślę, że co się tyczy tych struktur, to jest jeszcze trochę czasu na usunięcie narosłych nieporozumień, a także głębokich pęknięć. Mnie się wydaje, że takie pęknięcia nie SA nam naprawdę potrzebne w sytuacji, w jakiej się znajdujemy.

Powracając do międzynarodowych uwarunkowań. Dzisiaj tylko surowe potępienie działań osłabiających sojusz Polski z ZSRR i z innymi krajami socjalistycznymi już nie wystarcza. Nie wystarcza też prowadzenie rozmów polsko-radzieckich w sposób dyskrecjonalno-gabinetowy. To, co poufnie polscy przywódcy mówią radzieckim a radzieccy przywódcy mówią polskim – nie ma większego znaczenia dla rozwoju sytuacji politycznej w naszym kraju. Być może, że jestem w błędzie, ale wydaje mi się, że nadszedł czas, aby nasze kierownictwo zwróciło się do przywódców radzieckich z sugestią, by ZSRR oficjalnie w publicznej deklaracji określił swoje interesy polityczne na zachód od Bugu. Całe społeczeństwo polskie, także nasi przeciwnicy polityczni, różnego rodzaju polityczni mitomani powinni wiedzieć, gdzie kończy się interes Polski i zaczyna się zejście na drogę samounicestwienia. Już dzisiaj w Europie Zachodniej oraz w USA mnożą się krytyczne opinie o nas jako o zbiorowości narodowej, uważa się nas za niepoprawnych romantyków, ludzi igrających z ogniem, i to na dodatek atomowym.

Przedstawiam tu otwarcie punkt widzenia, za który mogę być skarcony, ale każdy kto uzna moje słowa za naganne choćby formalnie – bo hipokryzji jest przecież sporo u nas – niech zważy następujące okoliczności: po pierwsze, minął czas udawania. Sytuacja polityczna Polski jest nadal groźna. Po drugie: nic tak nie szkodzi narodom, jak lekceważenie realiów; po trzecie: pokój w Europie trwający od 36 lat jest dla narodu polskiego zbyt cenną wartością, aby można było pozwolić niektórym ludziom na działalność, która obiektywnie podrywa fundamenty; i po czwarte: nowa, korzystna dla narodu polskiego faza w postaci naszego powrotu na Ziemie Zachodnie – jest historycznym osiągnięciem i musi być troskliwie ochraniana.

Drugi problem, o którym chciałabym teraz mówić, to nasz stosunek do przeszłości, a zwłaszcza do minionego dziesięciolecia. W dyskusji, jaka toczy się obecnie zarówno w partii, jak i poza nią, w centrum uwagi nadal znajduje się minione dziesięciolecie. Już dziewiąty miesiąc trwa rozpamiętywanie przeszłości. Nie jest to zjawisko godne potępienia, ale jest również faktem, że partia rządząca, a zwłaszcza taka, która działa w warunkach głębokiego kryzysu, nie może być siłą sprawczą inicjującą procesy ozdrowieńcze, jeśli uwaga jej członków koncentruje się przede wszystkim w tak długim okresie na przeszłości.

Skoro jednak jest to zjawisko występujące na masową skalę i trwające już tyle miesięcy, to trzeba się nad nim poważnie zastanowić. Zastanowić i wyciągnąć rozsądne wnioski. Wracam do swojej propozycji z października ubiegłego roku, którą zgłaszałem tutaj z tej trybuny. Ocenę minionego dziesięciolecia z punktu widzenia gospodarczego i społecznego rozwoju kraju należy powierzyć specjalnej komisji Sejmu. Sporządzenie takiej oceny nie nastręcza już dzisiaj poważniejszych trudności. Ocena taka powinna stać się przedmiotem publicznej debaty w Sejmie. Co się zaś tyczy partii, to uważam, że w okresie przed zjazdem w przeciągu jednego miesiąca należy podjąć pracę i przygotować dwa dokumenty: ocenę polskich kryzysów oraz ustalenie stopnia odpowiedzialności partyjnej komitetów centralnych w latach 1971-1980. Praca ta powinna być wykonana już parę miesięcy temu, ale skoro to nie nastąpiło, trzeba nadrobić opóźnienia. Wszystkie te dokumenty powinny zamknąć okres rozliczeń i ciągłego spoglądania w przeszłość.

Jestem przekonany, że jeżeli prac tych nie podejmiemy, to IX Zjazd przejdzie pod znakiem obrachunków, a przecież to już ostatnia chwila, by przejść do spojrzenia na najbliższe i dalsze zadania kraju i partii. Już i tak patrzą na nas jak na ludzi zaczadzonych. Abym był dobrze zrozumiany: postulując zamknięcie okresu obrachunków wcale nie uważam, że należy zapomnieć o przeszłości. Towarzysze węgierscy, choć od 1956r. upływa już ćwierć wieku nadal mają w pamięci ówczesne tragiczne przejścia, ale może właśnie dlatego uniknęli błędów, które stały się naszym udziałem.

Trzeci problem dotyczy przyszłości naszego systemu politycznego. W licznych wystąpieniach stwierdzamy, że Polska nie wróci do okresu sprzed sierpnia 1980r. Jest to teza słuszna, ale powstaje przecież pytanie, jaka powinna i ma być konstrukcja struktur politycznych, czyli władzy, które winny istnieć w Polsce lat osiemdziesiątych. Je wiem, że nie jest to zadanie łatwe, ale musimy je sobie postawić i znaleźć na nie odpowiedź. Musi powstać w najbliższych miesiącach jasna i zrozumiała dla wszystkich, przejrzysta koncepcja takiego systemu. W przeciwnym razie będziemy nie tyle nawet niesieni na fali wydarzeń, ile popychani z jednego kąta w drugi. Trzeba przystąpić do pracy z całą energią, trzeba w punkcie wyjściowym spojrzeć realistycznie na to, co się stało w Polsce, uwolnić się od starych schematów i, co nie jest wcale sprawą błahą, zrezygnować z nawyków pohukiwania i zagrzewania do walki.

Opracowanie koncepcji takiego systemu jest zadaniem pilniejszych, że wśród KOR-owskich ideologów kręcących się wokół „Solidarności”, a i działających wewnątrz tej organizacji, istnieje koncepcja wypłukiwania władzy z elementów, które decydują o jej treści. KOR-owcy chcą metodycznie stworzyć sytuację, w których możliwa będzie stała presja na władzę i dyktowanie jej poczynań, praw i sposobów działania. Widać wyraźnie, że bardziej interesuje ich właśnie władza polityczna, aniżeli wpływanie na gospodarkę. Tę dziedzinę w zasadzie zostawiają w spokoju, wiedząc, że można tu sobie tylko kark skręcić, niech się więc druga strona kompromituje do dna. Ludzie z KOR nie zachęcają przywódców „Solidarności” do zajmowania się robotniczymi codziennymi sprawami. Chętnie natomiast uruchamiają członków „Solidarności” do działań politycznych leżących na linii ich zainteresowań. Ale właśnie w takiej sytuacji palącym zadaniem staje się opracowanie wspomnianej konstrukcji. Podejmując się tego zadania trzeba sporządzić listę tematów obejmujących sprawę rozszerzenia bazy współrządzenia, przyszłe wybory do rad narodowych i Sejmu, miejsce i rolę stronnictw sojuszniczych, związków zawodowych, samorządów, itp. Nie rozwijam tego tematu, ponieważ nie miejsce tu i czas na szczegółowe dywagacje.

I wreszcie ostatnia sprawa dotycząca związków zawodowych. Od przeszło dwóch miesięcy kierują pracami rządowego Komitetu ds. Związków Zawodowych. Poczynania Komitetu i moje spotykają się na ogół z merytoryczna ocena. Nie brak także ocen krytycznych i tak powinno być. Nie jestem przeciwnikiem nawet złośliwej krytyki i sam z niej czasem korzystam. Chciałbym jedynie prosić towarzyszy, aby formułując uwagi krytyczne nader oszczędnie korzystali ze słowa „ustępstwo”. Jest to dziś bardzo modne słówko. Jedni mówią o manipulowaniu, inni o ustępstwach. Dylemat zaś polega na tym, że w bardzo wielu przypadkach klasa robotnicza, opinia publiczna to, co niektórzy towarzysze uważają za ustępstwo – przyjmuje jako nieśmiałe zbliżanie się do realiów.

Źródło: Nowe Drogi, nr 5-6 1981

Porady Exclusive - dla zalogowanych gratis

18 sekretów jak w prosty sposób zostać dobrym mówcą:

  • Właśnie się dowiedziałeś, że czeka Cię wystąpienie publiczne. Jak przekuć to w sukces?
  • Jak napisać przemówienie w 15 minut?
  • Nie wiesz jakich zwrotów powinieneś użyć w przemówieniu? Skorzystaj z naszych kół ratunkowych.
  • Jak uniknąć najczęstszych błędów popełnianych przez niedoświadczonych mówców?
  • Jak przemawiać - z kartką czy bez?
  • Jak napisać podziękowanie?

Szkolenia z wystąpień publicznych

Nasze szkolenia mają charakter wyłącznie praktyczny. Biorąc udział w szkoleniu:

  • W łatwy sposób zdobędziesz umiejętność przemawiania.
  • Dowiesz się jak przemawiać, żeby osiągnąć zamierzony efekt?
  • Rozpoznasz najlepszy styl przemawiania dopasowany do Twojej osobowości.
  • Zobaczysz jak skupić uwagę słuchaczy.
  • Dowiesz się jak komunikować złe wieści.
  • Pokażemy jak wybrnąć z trudnej sytuacji.

Szkolenia z copywritingu

13 powodów, dla których warto wziąć udział w szkoleniu z copywritingu:

  • Poznasz sekrety skutecznego pisania listów sprzedażowych, e-mailingów, opisów produktów i usług, a także tekstów promocyjnych.
  • Dowiesz się jak przygotowywać oferty, które zainteresują odbiorców.
  • Poznasz tajniki tworzenia atrakcyjnych treści na strony internetowe.
  • Pokażemy jak tworzyć teksty dedykowane do różnych grup odbiorców.
  • Zdradzimy kilka skutecznych sposobów na wywoływanie przyjemnych skojarzeń i pozytywnego nastawienia klientów do tworzonych przez Ciebie treści.

Anegdoty, cytaty, porady

Przygotowaliśmy dla Państwa dużą liczbę anegdot i cytatów.

Cytat miesiąca: Nie dziękuj kiedy ktoś ocali ci życie... On podziękowanie znajdzie we własnym trudzie, którym cię ocalił. Antoine de Saint-Exupéry.

Dodatkowo praktyczne porady jak przygotować profesjonalne wystąpienie publiczne, jak napisać przemówienie okolicznościowe, podziękowanie, oraz wiele innych przydatnych tekstów.

Przemówienia znanych osób

Na przestrzeni wieków wielcy mówcy tego świata potrafili wpływać na wydarzenia, które dzisiaj uznajemy za historyczne. Poprzez swoje przemówienia potrafili wywołać działania, które zmieniały losy narodów i jednostek. Zobacz jak wiele z tego o czym mówili jest do dzisiaj aktualne.

Steve Jobs, Abraham Lincoln, Józef Piłsudski, Mahatma Gandhi, Martin Luther King, Winston Churchill, Władysław Sikorski, Stefan Starzyński, Emil Zola, Karol Marks, Ludwik Pasteur, Pep Guardiola i inni.

PARTNERZY