Google+

Maria Skłodowska-Curie. Organizacja i działalność Instytutu Radowego w Paryżu, Wykład w Instytucie Francuskim

 

Warszawa, 6 czerwca 1925 roku

Rząd Francuski zrobił mi wielki zaszczyt, zapraszając mnie do wygłoszenia jednego z pierwszych wykładów w Instytucie Francuskim, założonym w Warszawie, celem nawiązania nici umysłowego braterstwa między Francją a Polską. […]...

Instytut Paryski składa się z dwu pracowni, do których przywiązane są nazwiska: Curie i Pasteur, a imię Piotra Curie nadane zostało ulicy, która prowadzi do Instytutu. Obie pracownie mają między sobą związek organiczny, mimo, że każda jest wyspecjalizowana. Laboratorium Curie zajmuje się badaniem ciał promieniotwórczych z punktu widzenia fizyko-chemicznego. Laboratorium Pasteura bada też same ciała z punktu widzenia biologii i zastosowań lekarskich. Tak więc każde z tych laboratoriów potrzebuje odpowiedniej organizacji, aby podołać swemu zadaniu. Organizacja ta nie jest dziś wystarczająca, lecz przedstawia poważne braki, z których najbardziej czuć się dają: brak własnego szpitala przy Laboratorium Pasteura, brak pracowni fabrycznej przy laboratorium Curie i brak miejsca dla całości Instytutu. Zajmuje on istotnie zaledwie parę tysięcy metrów kwadratowych na gruncie uniwersyteckim, gdzie doń przylegają Instytut Chemii Stosowanej i laboratorium Chemii Fizycznej, uniemożliwiając mu dalszy rozwój. A jednak rozwój ten jest tak konieczny, że wypadnie zapewnie kiedyś, gdy znajdą się odpowiednie środki, przenieść całość Instytutu na jakiś obszerny grunt na pograniczu miasta. Tymczasem jednak zajmowany przez nas kątek jest środowiskiem pracy, służąc tak nauce, jak i cierpiącej ludności.

Niektóre z najbardziej znanych instytutów radowych powstały od razu w charakterze lecznic, a to z powodu odkrycia leczniczych zastosowań radu. Historia instytutu paryskiego jest inna. Samo odkrycie radu, które tu w paru słowach przypomnę, odbyło się w roku 1898 w szkole fizyki i chemii przemysłowej miasta Paryża, gdzie Piotr Curie był wówczas profesorem i gdzie z nim razem pracowałam. Szkoła ta przemysłowa, umieszczona prowizorycznie w starych budynkach, miała pracownie dla uczniów, lecz nie dla badań naukowych. Jednak mieściły się tam one w miarę możności, dzięki ogólnej dobrej woli. I my mieliśmy tam kącik do rozporządzenia. Było w to w czasie, gdy Henryk Becquerel odkrył fakt wielkiej wagi dotyczący związków uranu. Pokazał on, że związki te wysyłają samoistne promienie, które działają na kliszę fotograficzną – podobnie jak światło, a przy tym mogą rozpraszać ładunek elektryczny elektroskopu, nadając przewodnictwo otaczającemu go powietrzu. Badając szereg innych ciał pod tym samym względem, znalazłam, że związki toru posiadają tę samą własność, i że jest ona w pewnych warunkach proporcjonalna do ilości uranu lub toru, które nazywać będziemy pierwiastkami aktywnymi. Jest to zatem własność atomowa uranu lub toru, a można ją mierzyć, obserwując szybkość, z jaką opada listek elektroskopu, gdy substancja, którą badamy, umieszczona jest w klatce elektroskopu w danej ilości i w odpowiednich warunkach. Wówczas miałam sposobność zauważyć, że niektóre minerały zawierające uran są mocniej aktywne, niż można by sądzić z proporcji uranu, i wyciągnęłam stąd wniosek, że mogą one zawierać nieznaną dotąd, lecz bardzo aktywną, substancję, którą, wraz z Piotrem Curie, postanowiliśmy wydobyć za pomocą analizy chemicznej. W tym celu wypadło nam opracować nową metodę analizy za pomocą pomiarów elektrometrycznych, a metoda wykazała wkrótce, że minerały uranu zawierają istotnie nowe pierwiastki o charakterze aktywnym. Pierwszy z nich otrzymał nazwę polonu, a drugim z rzędu był rad, którego rola w następstwie okazała się tak ważna, że symbolizuje on niejako dla ogółu własność promieniotwórczą. Otrzymanie radu w stanie czystym okazało się nader trudnym zadaniem, ponieważ ciało to znajduje się w rudach uranu w proporcji nie przewyższającej paręset miligramów na tonę; oddzielenie go wymaga zatem przeróbki wielkiej ilości materiału. Ta okoliczność, która oczywiście nie była nam znana przy początku naszej pracy, sprawiła, że dopiero po kilku latach mozolnych trudów udało mi się otrzymać czysty rad i określić jego ciężar atomowy. Dla polonu zaś i dla wielu ciał radioaktywnych, które inni uczeni wynaleźli później za pomocą tej samej metody, i do dziś dnia nie można było dojść do tak zupełnego rezultatu. Dla chemicznych prac naszych mieliśmy tylko opuszczoną szopę – bez odpowiedniej chemicznej instalacji; lecz w miarę postępu robót wypadło nam również przenieść część takowych do pożyczonego lokalu fabrycznego. Ponieważ jednak doświadczenia nad produktami otrzymanymi w tych pierwszych latach dały nadzieję zbawiennych zastosowań leczniczych, powstała we Francji, już w roku 1904, pierwsza fabryka radu, produkująca ciało to na sprzedaż, oczywiście po bardzo wysokiej cenie. Produkcja przemysłowa radu rozwinęła się następnie w innych krajach, a dziś ma miejsce przeważnie w Belgii. Jednakże zaczęły powstawać w różnych krajach instytuty radowe lecznicze, a także pracownie dla badań naukowych nad radem i innymi ciałami o własnościach podobnych. Jeżeli z punktu widzenia lekarskiego rad okazał się zbawiennym, to z punktu widzenia naukowego, prace nad radem wywołały przewrót w wielu zasadniczych pojęciach wiedzy współczesnej. Tak więc odkrycie radu wywołało obszerny ruch naukowy, leczniczy i przemysłowy, otwierając nowe horyzonty i nowe pole działalności. […]

Wydobywamy ciała radioaktywne z minerałów uranu lub toru, przeważnie uranu. Ciał tych znamy dziś więcej niż 30, ale dwa tylko produkowane są w fabrykach; jednym z nich jest, jak wiadomo, rad, drugim mezotor; otrzymywany jako produkt uboczny w fabrykach wyrabiających tor. Oprócz tych dwóch ciał radioaktywnych jest wiele innych, jak polon, aktyn, protaktyn itd. Dlaczegóż wszystkie te ciała znajdują się minerałach uranu i toru? Otóż – wiadomo dziś, że są one wszystkie pochodnymi tych dwóch pierwiastków, czyli, że każdy atom uranu lub toru daje, przez kolejne przemiany, szereg pierwiastków pochodnych, tworzących jakby rodzinę. Przemiany, o których tu mówimy, są atomowe, a przez to są one w sprzeczności z teorią bezwzględnej stałości pierwiastków, która była dotąd jedną z fundamentalnych zasad chemii. Tak np. jeżeli mamy pewną ilość radu zamkniętą szczelnie w zalutowanej szklanej rurce, to po stu latach będzie w tej rurce brakowało około 40 miligramów radu, które zostały przetworzone w inny rodzaj materii, przeważnie w ołów; oprócz tego będą w tej samej rurce maleńkie ilości tych ciał aktywnych, które pochodzą od radu, np. polon. Sam zaś rad – jest pochodnym uranu i tworzy się ciągle w minerałach uranu, jednocześnie zaś zanika. Każde z ciał radioaktywnych zanika w ten sposób, że jego ilość zmniejsza się o połowę w określonym czasie. Czas ten jest bardzo długi dla uranu – wynosi kilka miliardów lat; dla radu jest znacznie krótszy, wynosi bowiem 1600lat, co jest wiele w stosunku do życia ludzkiego. Ale dla polonu- czas ten jest tylko 140 dni, a dla niektórych ciał aktywnych może wynosić parę dni, parę godzin, parę minut lub nawet część sekundy. Tak więc niektóre ciała aktywne żyją bardzo długo, gdy inne mają żywot mniej lub więcej krótki. Bezpośrednio z minerałów wydobywane są zwykle tylko ciała o życu dłuższym –jak rad lub aktyn. Ciała żyjące krótko – są zwykle preparowane za pomocą swoich najbliższych długotrwałych przodków, czego wkrótce dam przykłady.

Ażeby poznać, czy minerał pewien zawiera ciała radioaktywne, możemy położyć kawałak jego na płytce fotograficznej osłoniętej w czarny papier, zabezpieczający od światła. Po kilku godzinach, wywołując obraz, zobaczymy ciemne plamy, odpowiadające aktywnym częściom minerału. Jest to sposób bardzo prosty, który może być używany do prospekcji. Można również dojść do wniosku za pomocą elektroskopu. Jeżeli na płytkę elektroskopu położymy aktywny minerał, szybkość ruchu listka przy wyładowaniu powie nam, czy minerał jest aktywny i pozwoli zmierzyć jego aktywność. Z przyrządów elektrometrycznych, używanych w Laboratorium Curie, niektóre są więcej skomplikowane niż prosty elektroskop, lecz polegają zawsze na tej samej zasadzie. Minerały radioaktywne tworzą piękną kolekcję w moim laboratorium, i wiele z nich posiada żywe zabarwienie, ale dla celów praktycznej eksploatacji przedstawiają one interes o tyle tylko, o ile można je posiadać
w znacznej ilości.

Wspomniałam już wyżej, jak mało jest radu w najbogatszych minerałach, a jednak między ciałami silnie radioaktywnymi jest on względnie obfity. Jednak te nowe ciała są nam właśnie potrzebne, gdyż, w porównaniu z uranem i torem, przedstawiają one ogromną koncentrację energii promieniowania w stosunku do ilości materii. Przeróbka tysięcy kilogramów rudy musi być robiona w fabryce. Dopiero gdy cenna materia aktywna jest już w stanie daleko posuniętego oczyszczenia i zawarta w kilkuset gramach, można ją dalej oczyszczać w laboratorium Curie, oddzielając od niej wszystko, co nie ma wartości, sprowadzić do bardzo maleńkiej masy. Najczęściej nie możemy ważyć tych małych ilości, lecz mierzymy je elektrometrycznie. Zawarte są one podczas operacji chemicznych w maleńkich naczynkach z kwarcu, szkła lub porcelany, które szybko zabarwiają pod działaniem promieni na kolor fioletowy lub brunatny.

Ponieważ laboratorium Curie nie posiada własnej fabryki dla przeróbki większych ilości materiału, czynimy to w lokalu pożyczonym, jak w czasie prac nad odkryciem radu. Praca zaś nad skoncentrowanymi preparatami odbywa się w specjalnym pawilonie; gdyby bowiem chemicy nasi zrobili ją w głównym laboratorium, nie można by tam robić pomiarów w powodu zanieczyszczenia przez pył radioaktywny. Radu od dawna już nie produkujemy, gdyż cena rudy i koszt fabrykacji przy obecnej wartości radu są dla nas niedostępne. Zajmujemy się raczej produkcja innych ciał aktywnych, które można otrzymać z odpadków fabrykacji radu, nie mających dziś jeszcze znaczeń handlowej wartości.

Warto także poświęcić kilka słów pięknej preparacji, która odbywa się stale w laboratorium Curie – a polega na przygotowaniu emancji radu, czyli radonu. Laboratorium posiada parę gramów radu, którego część jest w stanie stałym – rozdzielona w rurkach szklanych lub platynowych. Inna część jest przechowywana w roztworze wodnym, z którego wciąż wydzielają się dość obficie gazy – wodór i tlen, wynikające z rozkładu wody pod wpływem promieni radowych. Gazy te są troskliwie zbierane, zawierają one bowiem w małej ilości gaz radioaktywny, zwany radonem, który wynika z przemiany samoistnej radu. Atom radu, ulegając rozpadowi – wyrzuca z siebie mały atom gazu – zwanego helem, a pozostały – o wiele większy atom – stanowi właśnie – radon, ciało również gazowe. Tak więc, oczyszczając w odpowiedni sposób gazy wydzielające się z roztworu radu, możemy otrzymać – hel i radon. Jeżeli jednak hel jest gazem stałym, to rano ulega dalszej przemianie: pierwotny atom zmniejsza się, tworząc kolejno ciała zwane: Rad A, Rad, B, Rad C etc. Okazało się, że te ciała pochodne, które oczywiście istnieją w każdym preparacie radu, są właśnie głównym źródłem energii promieni radowych. Jeżeli zatem wydzielimy radon, możemy zeń otrzymać to pożądane promieniowanie. W laboratorium Curie istnieje zatem regularna produkcja radonu dla celów naukowych i leczniczych. Gazy z roztworu radu pobierane są co dzień; ulegają one starannemu oczyszczeniu, a stąd objętość ich redukuje się do mniej niż milimetra sześciennego. Wówczas wprowadza się je do bardzo cienkich rurek szklanych i zamyka się te rurki samoświecące pod działaniem promieniu radonu i jego pochodnych. Większość rurek dostaje się do lecznicy Fundacji Curie, a niektóre są zużytkowane w laboratorium Curie dla prowadzonych tamże badań. Czas zaniku do połowy jest dla radonu blisko 4 dni, można zatem posługiwać się tymi rurkami przez 8 do 10 dni, a nawet dłużej.

Jakiż jest dalszy los tych rurek z radonem? Otóż gdy ciało to zamiera, przetwarzając się stopniowo w rad A, rad B, itd., czwarta z kolei przemiana daje, jak dziś wiadomo, ciało podobne z własności do ołowiu, zwane rad D; ten zaś rad D, osadzony w szkle rurki, przeobrażając się w dalszym ciągu, daje – polon. Tak więc polon pochodzi w prostej linii od radu, za pośrednictwem pewnej ilości ogniw pośrednich, z których pierwszym jest radon. Fakt ten pozwala zużytkować dla produkcji polonu – rurki z wygasłym radonem, nie dające już tych promieni, które oddają największe zasługi medycynie, a pochodzą od bliższych pochodnych radonu, których zanik towarzyszy zanikowi radonu. Tak więc zbieramy te rurki, gdzie się nagromadził rad D – ciało długotrwałe – rozbijamy je na pył szklany, który pod działaniem kwasów oddaje przyległą doń materię radioaktywną. Stąd otrzymujemy roztwory radu D – przechowywane w maleńkich naczyniach kwarcowych, a produkujące polon. Gdy ten się utworzył w wystarczającej ilości, zbieramy go na srebrnej blaszce zanurzonej w roztwór radu D, a oddzieliwszy go w ten sposób, możemy go znowu rozpuścić i zużytkować do doświadczeń. Tak więc produkcja radonu i polonu jest już regularnie zorganizowana; obecnie zaś są w toku próby podobnej organizacji dla innych ciał, jak np. tak zwany uran X, który można regularnie czerpać z uranu, lub tor X, który można otrzymać z mezotoru za pośrednictwem radiotoru i który był już produkowany, mniej lub bardziej regularnie, w paru laboratoriach przemysłowych.

Ponieważ działalność nasza chemiczna jest nieodłączna do dobrej organizacji pomiarów elektrometrycznych – wypadło nam, z natury rzeczy, utworzyć centrum pomiarów nie tylko dla naszych potrzeb, ale także dla użytku publicznego. Radioaktywne materie są często używane w tak małych ilościach, że nie można ich ważyć, a nawet, gdy to jest możliwe – dla radu, waga nie daje gwarancji czystości. Toteż ilość radu jest prawie wyłącznie określana przez pomiar promieniowania, tak dla sprzedaży jak dla kontroli w zastosowaniach leczniczych. W laboratorium Curie istnieje Oddział Mierniczy, który podejmuje się takich odznaczeń. Otrzymuje on z zewnątrz preparaty radu, lub jego minerały, a także wody mineralne i określa dla tych materiałów ilość zawartego w nich radu. W wodach mineralnych, oprócz małych ilości radu, bywa także radon, który również ulega odznaczeniu. Można także mierzyć w ten sposób ilość mezotoru, radiotoru, polonu i w ogóle wszystkich ciał, które weszły lub zaczynają wchodzić w użytek. Podobne wydziały miernicze istnieją w Londynie, Brukseli, Berlinie, Wiedniu i Waszyngtonie. Oddają one wielkie usługi przemysłowi ciał radioaktywnych, szczególnie zaś lekarzom, dla których jest to rzecz pierwszorzędnej wagi, znać dokładnie energię promieniowania preparatów, a to tym bardziej, że chodzi tu o terapię, która może być niebezpieczna jeżeli jest traktowana lekkomyślnie.

Prace natury fizycznej w laboratorium Curie mają zwykle na celu badanie promieni ciał radioaktywnych. Promienie te są trzech gatunków – oznaczonych przez litery α, ß i Ɣ, a towarzyszą one zawsze przemianie, czyli eksplozji atomów. Atom może przetworzyć się z oderwaniem atomu helu, który wypchnięty z wielką szybkością i naładowany dodatnio – stanowi promień α. W innych wypadkach nie odrywa się od atomu żadna znaczniejsza masa, lecz tylko tak zwany – elektron, czyli cząsteczka o ładunku ujemnym mająca masę blisko 1800 razy mniejszą niż atom wodoru; wyrzucona również z ogromną szybkością, stanowi ona promień ß. Promienie zaś Ɣ są tego samego gatunku, co światło, lub promienie Roentgena i towarzyszą zwykle w przemianie atomowej promieniom ß. Zdolność przenikania materii jest najmniejsza dla promieni α, większa dla promieni ß, a jeszcze większa dla promieni Ɣ.

Promienie α mają w powietrzu przebieg kilku centymetrów, a można mieć ich obraz fotograficzny za pomocą metody Wilsona. Polega ona na tym, że powietrze zawiera parę wodną, w której chwilowo wywołujemy przesycenie; promienie, które napotykają tę parę przesyconą, wytwarzają po drodze maleńkie kropelki wodne, które można silnie oświetlić i sfotografować, tak że przebieg cząsteczki α jest w ten sposób zmaterializowany. Jest on prawie zupełnie prosty, a promienie fotografowane w odpowiednich warunkach mają wszystkie tę samą długość, bo prędkość początkowa wszystkich cząsteczek jest jednakowa. Promienie ß można fotografować w ten sam sposób, ale z mniejszą łatwością, gdyż tworzą one daleko mniej kropelek na swej drodze. Promienie Ɣ same przez się nie dają takich fotografii, lecz tylko za pośrednictwem promieni ß, tak zwanych wtórnych, które wywołują przy przejściu przez materię własność promieni, która sprawia, że nadaje ona powietrzu i innym gazom pewne przewodnictwo elektryczne, sprawiające wyładowanie elektroskopu. Nazywa się to jonizacją i polega na rozszczepieniu napotkanych molekuł gazu na dwa jony – o ładunkach przeciwnych. Te jony przeprowadzają prąd elektryczny, a także na nich to osadzają się kropelki przesyconej pary wodnej. Promień α tworzy wiele więcej jonów na swej drodze, niż promień ß.

Zjawisko jonizacji może być wykonane w formie tak czułej, że pozwala nam poznać przebieg przez gaz – jednego tylko promienia. Jeden zaś wysłany promień, czyli jedna oderwana od atomu cząsteczka, znaczy przemianę, czyli eksplozję jednego atomu, tak że jesteśmy w możności liczyć eksplodujące po kolei atomy. Aby tego dokonać, można zrobić następujące doświadczenie. W małym metalowym pudełku osadzona jest igła izolowana elektrycznie od pudełka przez podtrzymujący ją korek. Ostrze igły – wpuszczone wewnątrz pudełka – odległe jest o kilka milimetrów od niewielkiego okrągłego otworu w przeciwległej i prostopadłej do igły ściance. Między pudełkiem a igłą istnieje jednak napięcie elektryczne, niezupełnie wystarczające do wywołania aigrette; jeżeli jednak promień α lub ß napotka gaz między ostrzem i ścianką, wywołujący jony, to otrzymamy aigrette, a prąd w ten sposób chwilowo przesłany jest w odpowiednich warunkach dość znaczny, aby go można wykazać czułym prądem mierniczym, albo – po amplifikacji – usłyszeć w telefonie. Tak więc zjawiska promieniotwórczości pozwoliły nam po raz pierwszy kontrolować ruch oddzielnych atomów i poznawać chwile ich eksplozji. Licząc eksplodujące atomy radu, możemy stąd wyprowadzić szybkość zaniku do połowy tego ciała, która wynosi blisko 1600 lat.

W pracach nad promieniami α i ß należy często posługiwać się elektromagnesami, ponieważ promienie te odchylone są ze swej drogi w polu magnetycznym. Można je również odchylać przez działanie sił elektrycznych. Odchylenia takie, mierzone drogą fotograficzną, nie w powietrzu, które hamuje promienie, ale w próżni, pozwalają obliczyć masę cząsteczek i prędkość. One to pozwoliły nam poznać naturę promieni α i ß, a prowadzimy je w dalszym ciągu, aby rozróżnić grupy różnych prędkości i dokładniej je zbadać. Grupy promieni ß są w ścisłym związku z grupami promieni Ɣ, a prawo, dane tu przez Einsteina, pozwala związek ten wyzyskać dla określenia długości fali promieni Ɣ. Ładunek promieni α i ß może być zmierzony elektrometrycznie.

Promienie α, ß i Ɣ oprócz działania jonizacyjnego i fotograficznego wywołują także efekty świetlne, gdy napotykają ekrany pokryte ciałami zdolnymi do fosforescencji. Światło to można obserwować, wystawiając na działanie promieni platynocyjanek baru lub siarczek cynku. Ten ostatni daje pod działaniem promieni piękne zjawisko scyntylacji. Polega ono na tym, że na ekranie pojawiają się świetlne punkciki, bardzo krótkotrwałe, a widzialne za pomocą lupy. Każdy punkcik wynika z uderzenia ekranu przez jeden promień α, tak że mamy tu drugą metodę liczenia promieni.

Metoda scyntylacyjna pozwoliła zaobserwować fakt bardzo ważny. Rutherford, wystawiając różne materie na działanie promieni α, przekonał się, że niektóre atomy mogą być rozbite przez uderzenie tych promieni. Tak np. atom azotu – bombardowany przez promienie α – bywa rozbity przy wyjątkowo gwałtownym starciu, co objawia się oderwaniem atomu wodoru, obdarzonego tak wielką szybkością, że może wywołać scyntylację. Zdarza się niezmiernie rzadko, ale jednak jest to pierwszy przykład rozbicia atomów przez działanie wewnętrzne. Bo chociaż rozbijają się one samoistnie w przemianach radioaktywnych, to jednak przemiany te są niezależne od warunków zewnętrznych i nie udało się dotąd zmienić ich przebiegu w żadnym wypadku.

Promienie α, ß i Ɣ przenoszą ze sobą pewną energię, największa dla promieni α, a stąd podnoszą temperaturę ciał, w których są absorbowane. Wywołują one również liczne działanie chemiczne i barwiące, związane z tworzeniem jonów w materii.
Wreszcie wywołują ważne efekty biologiczne, które są podstawą nowej terapii, zwanej Curieterapią. Działanie to może być podniecające, gdy dozy są odpowiednie. Sprawdzono np. że może ono mieć dobry wpływ na wzrost roślin, a może i zwierząt. W silnych dozach działanie na komórki jest niszczące; ponieważ jednak nie wszystkie komórki są jednakowo wrażliwe, wynika stąd możność zniszczenia niektórych z nich, nie uszkadzając innych, co może mieć zbawienne skutki.

Terapia w zasadzie ma tu dwie drogi działania. Jedna polega na tym, że rad lub mezotor, zawarty w rurkach, działa z zewnątrz na chorem tkanki. Metoda ta, gdzie użyte są tylko promienie Ɣ, jest już najdalej opracowana i najlepiej znana. Ona to jest używana dotąd wyłącznie w Fundacji Curie, przez dyrektora Laboratorium Pasteura dra Raud. Oddaje ona, jak wiadomo, wielkie usługi w leczeniu raka. Druga metoda polega na wprowadzeniu ciał radioaktywnych wewnątrz organizmu przez infekcje, inhalacje lub połknięcie. W tym wypadku działają również promienie α i ß, a zatem energia zużyta może być większa. Działanie niektórych wód mineralnych bywa przypisywane tej formie interwencji ciał radioaktywnych w nich zawartych. Metoda ta wewnętrzna bywa stosowana w stosunku do artretyzmu i wielu innych chorób, ale ma jeszcze charakter bardzo empiryczny. […]

Pracownicy lat dawnych mile wspominają czas swego pobytu w kółku, i chętnie powracają nas odwiedzić – czy to dla odświeżenie swych wiadomości – czy to dla zasięgnięcia rady lub pomocy. Niejeden mówi i myśli szczerze, że liczy do najpiękniejszych lat życia – czas spędzony w Instytucie naszym, gdzie przecież miejsce jest tak ściśle wymierzone, że o własnym pokoju do pracy nie może być mowy.

Zdaje się, że mam prawo powiedzieć na zakończenie, że Instytut Radowy w Paryżu, który dla mnie jest jakby żywą istotą – jakkolwiek daleki od doskonałości, jednak – całkowicie oddany służbie publicznej – wiernie służy ideałom Wiedzy i międzynarodowego porozumienia w sferze, gdzie bodźcem działania jest miłość Nauki i dobro Ludzkości.

Źródło: Dwa odczyty Marii Skłodowskiej Curie wygłoszone w Warszawie w dniach 5 i 6 czerwca 1925 roku, Warszawa 1926

Porady Exclusive - dla zalogowanych gratis

18 sekretów jak w prosty sposób zostać dobrym mówcą:

  • Właśnie się dowiedziałeś, że czeka Cię wystąpienie publiczne. Jak przekuć to w sukces?
  • Jak napisać przemówienie w 15 minut?
  • Nie wiesz jakich zwrotów powinieneś użyć w przemówieniu? Skorzystaj z naszych kół ratunkowych.
  • Jak uniknąć najczęstszych błędów popełnianych przez niedoświadczonych mówców?
  • Jak przemawiać - z kartką czy bez?
  • Jak napisać podziękowanie?

Szkolenia z wystąpień publicznych

Nasze szkolenia mają charakter wyłącznie praktyczny. Biorąc udział w szkoleniu:

  • W łatwy sposób zdobędziesz umiejętność przemawiania.
  • Dowiesz się jak przemawiać, żeby osiągnąć zamierzony efekt?
  • Rozpoznasz najlepszy styl przemawiania dopasowany do Twojej osobowości.
  • Zobaczysz jak skupić uwagę słuchaczy.
  • Dowiesz się jak komunikować złe wieści.
  • Pokażemy jak wybrnąć z trudnej sytuacji.

Szkolenia z copywritingu

13 powodów, dla których warto wziąć udział w szkoleniu z copywritingu:

  • Poznasz sekrety skutecznego pisania listów sprzedażowych, e-mailingów, opisów produktów i usług, a także tekstów promocyjnych.
  • Dowiesz się jak przygotowywać oferty, które zainteresują odbiorców.
  • Poznasz tajniki tworzenia atrakcyjnych treści na strony internetowe.
  • Pokażemy jak tworzyć teksty dedykowane do różnych grup odbiorców.
  • Zdradzimy kilka skutecznych sposobów na wywoływanie przyjemnych skojarzeń i pozytywnego nastawienia klientów do tworzonych przez Ciebie treści.

Anegdoty, cytaty, porady

Przygotowaliśmy dla Państwa dużą liczbę anegdot i cytatów.

Cytat miesiąca: Nie dziękuj kiedy ktoś ocali ci życie... On podziękowanie znajdzie we własnym trudzie, którym cię ocalił. Antoine de Saint-Exupéry.

Dodatkowo praktyczne porady jak przygotować profesjonalne wystąpienie publiczne, jak napisać przemówienie okolicznościowe, podziękowanie, oraz wiele innych przydatnych tekstów.

Przemówienia znanych osób

Na przestrzeni wieków wielcy mówcy tego świata potrafili wpływać na wydarzenia, które dzisiaj uznajemy za historyczne. Poprzez swoje przemówienia potrafili wywołać działania, które zmieniały losy narodów i jednostek. Zobacz jak wiele z tego o czym mówili jest do dzisiaj aktualne.

Steve Jobs, Abraham Lincoln, Józef Piłsudski, Mahatma Gandhi, Martin Luther King, Winston Churchill, Władysław Sikorski, Stefan Starzyński, Emil Zola, Karol Marks, Ludwik Pasteur, Pep Guardiola i inni.

PARTNERZY