Przy okazji przeglądania informacji na temat tegorocznych kandydatów do nagród (filmów, aktorów, reżyserów) trafiłem na artykuł w GW na temat przemówień zwycięzców. Kilka ciekawostek z artykułu:
- Co roku ok. 45 mln ludzi ogląda galę wręczenia nagród.
- Zwycięzcy mają 45 sekund na wygłoszenie podziękowań. Orkiestra zagłuszającą muzykę zaczyna grać po 1,5 minuty; niektórzy nawet przy dźwiękach muzyki dalej krzyczą do mikrofonu.
- Najdłużej w historii przemawiała Greer Garson, uhonorowana w 1943 roku za tytułową rolę w "Pani Miniver", mówiła prawie 7 minut.
- Od 1952 (od tego roku ceremonię rejestrują kamery) do 2012 roku co piąty zdobywca Oscara uronił łzę. Aż 71 procent wylanych podczas Oscarów łez przypada na okres po roku 1995.
- Mowa ciała: kobiety przeważnie przyciskają statuetkę do serca, natomiast mężczyźni preferują wznoszenie jej w triumfalnym geście.
- Oscarowe przemówienia to przede wszystkim podziękowania. U rekordzisty, producenta "Titanica" Jana Landaua, lista podziękowań liczyła 55 nazwisk. Agenci i PR-owcy to dzisiaj jedne z najczęściej wymienianych osób.
- W 43 procentach przypadków pada "dziękuję Akademii". Połowa zwycięzców dziękuje rodzinie. Najczęściej docenianą osobą w historii oscarowych podziękowań jest producent i szef wytwórni Miramax Harvey Weinstein. Według statystyk Harveyowi Weinsteinowi dziękuje się pięć razy częściej niż Bogu, który cieszy się zaledwie trzyprocentową popularnością.
- Alfred Hitchcock, który odbierał przyznawaną przez Akademię Nagrodę im. G. Thalberga dla wybitnych producentów, ograniczył się do krótkiego "dziękuję". A gdy zanosiło się, że na tym skończy, nachylił się do mikrofonu i dodał jeszcze: "naprawdę bardzo".
Źródło: Gazeta Wyborcza