Musimy przestać być przedmiotem przetargów. O tym, jaki będzie rząd w Polsce, nie może decydować ani p. Eden, ani p. Churchill, lecz sami Polacy. Propozycji złożonych przez przedstawiciela Rządu Tymczasowego nie należy traktować jako przedmiotu targów. To jest twarde stanowisko Rządu Tymczasowego i partii koalicji rządowej. Stanowisko to szczególnie popiera PPR, która zawsze posiadała linię porozumienia ze wszystkimi szczerymi demokratami. Jeszcze w Warszawie, w okresie okupacji proponowała Delegaturze rządu emigracyjnego porozumienie w sprawie walki z okupantem i w sprawie składu rządu w Polsce, gdy nadejdzie chwila wyzwolenia. Wyciągnięta wówczas ręka do zgody została odrzucona. Politycy londyńscy i krajowi rządów emigracyjnych nie potrafili ocenić sytuacji, żyli myślą wykrwawienia Sowietów w wojnie z Niemcami, uważali, że Anglia i Ameryka na finiszu wojny staną się czynnikiem decydującym i podyktują prawa nie tylko Niemcom, lecz również i Związkowi Radzieckiemu. Stwierdza, że zwykle oceniał swoich przeciwników jako ludzi umiejących myśleć politycznie, lecz reakcjoniści polscy w kraju i na emigracji pozostali tylko reakcjonistami, a nie politykami. Niczego się nie nauczyli i dlatego życie i historia przechodzi nad nimi do porządku dziennego.
Polska Partia Robotnicza i PKWN, który powstał po wyzwoleniu części Polski przez Armię Czerwoną, powtórnie próbowali doprowadzić do porozumienia pomiędzy polskimi demokratami, uważając, że jest to najżywotniejsza dla Polski sprawa. PKWN w pierwszych dniach swego istnienia zajął stanowisko, że należy wcielić w szeregi Wojska Polskiego wszystkich, którzy chcą walczyć z Niemcami. Trudno bowiem było wyobrazić sobie, że znajdą się Polacy miłujący swój kraj, którzy nie chcieli by pomścić krzywd wyrządzonych narodowi przez lata okupacji hitlerowskiej, że nie będą chcieli walczyć z Niemcami, gdy chwila nadeszła do tego najlepsza. Dlatego też w pierwszych dniach Wojsko Polskie przyjęło do swych szeregów kilkuset oficerów AK. Cóż się okazało? Znaczna ich część wstąpiła w szeregi WP nie dla walki z Niemcami, lecz dla rozkładu Armii Polskiej, organizowania dezercji i partyzantki na tyłach polskich. Trzeba było zastosować środki represji wobec wrogów narodu polskiego. Politycy londyńscy i wówczas okazali się ślepcami politycznymi, a przez swoje stanowisko bojkotu i nieuznawania faktycznej władzy polskiej, powstałej w Polsce wyzwolonej, przynieśli tylko wielkie szkody narodowi polskiemu.
Szliśmy jednak uparcie po drodze porozumienia. Dwukrotnie odbywały się spotkania w Moskwie z p. Mikołajczykiem jako premierem ówczesnego rządu emigracyjnego i przedstawicielami PKWN. Wówczas dla dobra Polski i narodu, dla wykazania naszej najlepszej woli do porozumienia, dla zmobilizowania całego narodu do walki z okupantem, ofiarowaliśmy p. Mikołajczykowi tekę premiera w rządzie krajowym. I on wówczas nasze propozycje odrzucił.
Dzisiaj z takimi propozycjami więcej nie wystąpimy. Nie może być nagrody za fałszywe stanowisko, zajęte wówczas przez p. Mikołajczyka, za szkody, jakie poniósł naród polski na skutek fałszywej polityki rządów emigracyjnych, za którą p. Mikołajczyk – czy chce, czy nie chce – musi ponosić odpowiedzialność. Nie zapomnimy tego nigdy, że jednym z najtragiczniejszych rezultatów tej polityki – są gruzy naszej stolicy.
Myśmy Polskę budowali i pracujemy po 18 godzin na dobę i nie można traktować Rządu Tymczasowego i p. Mikołajczyka jako jakieś dwie równorzędne strony. My tylko ofiarujemy demokratom emigracyjnym miejsce w naszym domu i przez to samo podkreślamy, że jeszcze dzisiaj nie zeszliśmy z linii zmierzającej do porozumienia. Wymaga tego interes Polski, związane jest to z koniecznością likwidacji tej fikcji rządowej, która jeszcze istnieje i działa na emigracji w postaci p. Arciszewskiego. Nie obrażajcie się, panowie, że my wam tylko ofiarujemy miejsca w Rządzie takie, jakie sami uznajemy za możliwe. Myśmy bowiem gospodarze. Wy zaś możecie stać się współgospodarzami Polski, jeśli zrozumiecie wasze błędy i pójdziecie po drodze, którą idzie Rząd Tymczasowy. Porozumienia chcemy z całego serca, lecz nie myślcie, że jest to warunek naszego istnienia. Władzy, raz zdobytej, nie oddamy nigdy. Nie dlatego, aby ktokolwiek z nas pragnął tego dla siebie, tej władzy. Każdy z nas z wielką chęcią pozbyłby się osobiście tego ciężaru, który na nim spoczywa w tym najcięższym okresie gospodarczym, w jakim znajduje się Polska. Władzy nie oddamy dlatego, aby narodu polskiego nie spotkała nowa zguba, która mu grozi w wypadku fałszywej linii politycznej, którą próbuje narodowi narzucić reakcja.
Spotykamy się ze sobą po raz trzeci, lecz bodaj i raz ostatni. Jeśli do porozumienia nie dojdziemy, to wrócimy do kraju bez was. Bądźcie pewni, że za dwa – trzy miesiące nastąpi i to uznanie naszego Rządu przez państwa zachodnie, które przez wasze wstąpienie do Rządu może nastąpić natychmiast. A gdyby nawet przyszło poczekać dłużej – to poczekamy, lecz władzy nie oddamy. Wy zaś zdajecie egzamin jako Polacy i patrioci.
Może jeszcze na skutek tego, że nie utworzymy Rządu Jedności Narodowej, padnie nowych kilkuset ludzi – lecz to nas nie przestraszy. My wyrośliśmy z narodu polskiego, z jego walki o wolność i niepodległość, myśmy mieli zawsze najtwardsze życie. Zniszczymy wszystkich bandytów reakcyjnych bez skrupułów. Możecie jeszcze krzyczeć, że leje się krew narodu polskiego, że NKWD rządzi Polską, lecz to nie zawróci nas z drogi. Macie do wyboru – albo porozumienie i wspólna praca nad odbudową Polski, albo rozejdziemy się raz na zawsze.
Nie przypisujcie sobie zbyt wielkich wpływów w narodzie. Na nędzy ludu spowodowanej latami wojny i okupacji, na wielkich trudnościach gospodarczych okresu powojennego, których nikt od razu usunąć nie może, próbuje żerować reakcja. Najłatwiejsza jest w tym czasie rola opozycji, najlepiej można organizować destrukcję. Lecz nie myślcie, że np. ci sami górnicy, którzy mdleli masowo i codziennie z głodu w kopalniach, nie stanęliby na nasze wezwanie do walki śmiertelnej, gdyby reakcja próbowała przejąć władzę. Oni są z nami. Z nami jest klasa robotnicza, bo wie, że my reprezentujemy jej interesy, interesy narodu i przyszłość Polski.
To chciałem powiedzieć w imieniu PPR wszystkim tym, którzy dotychczas stali poza zjednoczonymi szeregami demokracji polskiej, aby rozważyli dostatecznie przed przyjęciem ostatniej naszej propozycji porozumienia się wzajemnego na warunkach przez nas zaproponowanych.
Źródło: Protokół II Plenarnego posiedzenia przedstawicieli Rządu Tymczasowego i konsultantów z kraju i zagranicy, dnia 18 czerwca 1945 roku. Archiwum Ruchu Robotniczego, t.9, Warszawa 1984